Dobra laski odbolkowalam sie, w deszczowy weekend mozna tylko lezec na kanapie (zarzerac sie) i czytac, oto moje zdanie:
nie bardzo mi podeszla, poczatek ciezko mi wchodzil, dopiero teraz za 4 razem sie zawzielam i doczytalam. Bardzo mnie Witek denerwuje, nic w tym osobistego, bo faceta nie znam, ale te jego komentarze sa takie ni w 5 ni w 10 tu za zawistnego dupka robi (homosexualisci i podobne texty) tu za alkoholika tu za cudotwörce i rycerza na bialym koniu. Zdziwil mnie ten nadmierny alkoholozm u Chmielesi... zawsze winko bylo, teraz zlopala koniak rankiem i nie bylo jakos ku temu wielkiego powodu, no nic, kazdemu jak lubi. Dalej draznila mnie niekonsekwencja tu sie wszyscy w lot, w pöl mysli rozumieja a tu tu takie podstawowe skojarzenia jak no Flora/Florencja czy ten co zaczyna oboty a nie konczy (tu nawet zostalo powiedziane, ze moze to byc jedna i ta sama osoba, potem kilka stron dalej nagle odkrycie: o! to musi byc ten sam facet) to mnie zakolowalo, bo przeciez juz dawno to podejrzewali a tu taaakie odkrycie! ...
Zawiodlo mnie stwierdzenie (telefon z Martusia), JCH zasugerowala, ze Matrusia jakos bedzie w to wplatana i akcja przeniesie sie do Krakowa (nie pamietam dokladnie cos na zasadzie "gdyby Martusie wiedziala, co jej z tego wyjdzie " ... itp)
Co do akcji to byla taka jakas strasznie naciagana, jakby na szybko skonstuowana, mialam kilka momentöw takich "o, a co to teraz ma byc?" kulinaria mnie tak mocno nie denerwowaly
smaczki? Jakie smaczki?
uwazam, ze to najslabsza ksiazka
Gosiak, napisz mi prosze na priv ktöry to pan Tadeusz, bo ja nie pokapowalam